Archiwum 16 sierpnia 2003


sie 16 2003 V. Sprzedani
Komentarze: 0

Na miejsce dotarliśmy po ośmiu dniach. Zdziwiłem się, gdyż podczas trasy karmiono nas tak, abyśmy nie zasłabli. Zapewne chcieli, żeby ich „towar” wyglądał dobrze. Po rozmowie Wielkoluda z zarządcą targu, dwóch rycerzy zaprowadziło nas do klatki. Potraktowano nas jak zwierzęta! I to zwierzęta, które były co chwila oglądane, jak na jakiejś wystawie psów rasowych... Dotykano nas, a właściciela tego całego interesu pytano, czy jesteśmy zdrowi. Byliśmy, ale on o tym nie wiedział i w pewnym sensie kłamał.

Kolejną rzeczą, która tego dnia zdziwiła mnie, było pojawienie się pewnego, wyglądającego na niezbyt bogatego, człowieka. Zapytał on, ile kosztujemy:

- Ile za nich chcecie?

- Piętnaście sztuk złota i pięć srebrników za sztukę.

Mężczyzna przed kupnem nawet dobrze się nam nie przyjrzał.

- Wezmę oboje. Oto pieniądze...- Podszedł do klatki.- Chodźcie za mną.

fett : :